Rozpoczął się kolejny rok przygód z Turtrekiem. Jaki będzie ? Chcielibyśmy aby był jeszcze lepszy od poprzedniego, ale czy to jest możliwe. W poprzednim roku tak wiele się wydarzyło, rozciągnęliśmy sezon imprez na cały rok, były kajaki, rowery, wycieczki w góry, duże zainteresowanie uczestników – czy można coś więcej zrobić. Będziemy próbować aby nie było gorzej. Początkiem roku ruszyliśmy intensywnie w góry, w śniegu, mrozie, deszczu ale również słońce nam przyświecało więc nie było tak źle. A później już tradycyjnie: Majówka, Czerwcówka, Noc Świętojańska, Wakacje z Turtrekiem, Sylwester.
1. EKSTREMALNA WYPRAWA NA BABIĄ GÓRĘ – 12 styczeń 2014 r.
Pomimo, że w niedzielę pogoda nie zachęcała do wychodzenia z domu, grupą siedmiu osób dotarliśmy do podnóża tej owianej złą sławą góry, zwanej Diablakiem. Padał śnieg, niebo zasnute było ciemnymi, ciężkimi chmurami i wiał zimny przenikliwy wiatr. Gdy weszliśmy w las i ruszyliśmy na szlak wszystko się uspokoiło, nie odczuwało się wiatru, cichy i majestatyczny las wprawił nas w zachwyt, a świeży śnieg dodawał całej scenerii niedającego się opisać uroku. Powoli wspinaliśmy się w górę, aż do granicy lasu, gdzie zaczynał się odkryty teren porośnięty kosodrzewiną z całkiem ładnymi widokami na okolicę. Teraz jednak ta słynna góra pokazała nam dlaczego cieszy się taką nie najlepszą opinią. Porywisty wiatr, siekący po oczach śnieg, zawiany, trudny od odnalezienia szlak i pogarszająca się widoczność skłoniły nas do zawrócenia i dania dzisiaj za wygraną. Do szczytu mieliśmy nie więcej niż pół godziny marszu jednak warunki i rozsądek nie pozwalały iść dalej.
Ale gdy za kilka... dziesiąt lat będziemy przy kominku i "gorącej herbacie" wspominać chwile spędzone na niezliczonej ilości wypraw TURTREKA, ta jedna ekstremalna wyprawa na Babią na pewno pozostanie w naszej pamięci. Rozmyją się, zatrą i zleją w jedną całość te wszystkie, podobne do siebie wycieczki, gdzie pomimo pięknej pogody i idealnych warunków nie działo się nic charakterystycznego. Zimowa Babia Góra 2014 roku pozostanie w głowie na zawsze. Ale to jeszcze nie koniec, wkrótce tam wrócimy !!!
UCZESTNICY:
Jarek i Ewka
Nasza trasa wyglądała tak: Obidowa (769 m) -> Dolina Lepietnicy -> Solnisko -> Rozdziele ->Turbacz (1310 m) -> Schronisko na Turbaczu -> Bukowina Miejska -> Bukowina Obidowska -> Obidowa .
Po drodze na Turbacz słoneczna przeplatanka wiosenno - zimowa, a na koniec 20 kilometrowej wędrówki czekał na nas gruby jęzor lodu w Obidowej żebyśmy pamiętali, że bez kija nie podchodź, a już na pewno nie schodź.
UCZESTNICY:
Trasa: Białe – Krzystonów – Mogielica najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego 1170 m n.p.m. - Bukowy Wierch - Bukówka - Białe
Ewa: Gdy patrzę dziś za okno to zaczynam wierzyć w szamaństwo pogodowe Jarka. Obeszliśmy szlak na Mogielicę suchą nogą, początkowo nawet w ciepełku , na szczycie powiało , śniegu tylko marne ślady. Wieża widokowa niby bliźniaczka tej na Radziejowej ale jakoś nogi bardziej mi drżały jak spojrzałam w dół. Za to widoki...
Trasa ok. 15 km: Przełęcz Glinne -> Góra Pięciu Kopców -> Pilsko (1557 m) -> Schronisko na Hali Miziowej -> Korbielów -> Przełęcz Glinne
Wspomnienia z niedzieli na PILSKU: Góra podobna do Babiej która patrzyła na nas podczas wędrówki, konkretne podejście. Zaczęliśmy w pięknym słońcu, po drodze trochę zimy, chwilami więcej niż trochę, kijaszki się przydały :)
Akcenty świąteczne były, a jakże - bałwanek z palmą na głowie jak na Niedzielę Palmową przystało. No i wiadomość dla tych których prognozy odstraszyły od dołączenia do nas - deszczyk też był ale - tradycyjnie już - jak skończyliśmy przygodę.
UCZESTNICY:
Piotrek
Mirek
Jarek + Ewka
5. DRUGA WIELKA MAJÓWKA Z TURTREKIEM – Dolina Popradu, Andrzejówka, 01-04 maj 2014 r.
Jak tradycja to tradycja. W ubiegłym roku byliśmy nad Zalewem Solińskim uprawiając swoisty triathlon czyli pływając kajakiem, jeżdżąc rowerem i maszerując po górach, więc i tegoroczna majówka miała być w podobnym stylu. Zmieniliśmy tylko miejsce na Dolinę rzeki Poprad ale jednak plan imprezy był równie ambitny:
Czwartek 01.05 – I etap spływu Popradem: Leluchów - Andrzejówka (ok. 20 km),
Piątek 02.05 – pętelka górska: Szczawnik – Bacówka nad Wierchomlą – Jaworzyna – Szczawnik,
Sobota 03.05 – pętelka rowerowa: Muszyna – Powroznik – Wojkowa – Dubne – Leluchów – Muszyna (ok. 30 km),
Niedziela 04.05 – II Etap spływu rzeką Poprad: Andrzejówka - Piwniczna (ok. 20 km)
To ci była majówka z Turtrekiem : kajakiem, rowerem , pieszo , z siedzibą w Andrzejówce nad Popradem ze słońcem , deszczem, chłodem, do śniegu w sobotę też nie było daleko, z mocnymi przygodami, przewrotkami, topionymi w rzece komórkami, w świetnym, wymieszanym towarzystwie, a do ogniska turtrekowe piwko! Gorąco polecam!
UCZESTNICY:
Jarek + Ewka + Bartek
Michał + Asia + Wiktoria + Piotrek
Karen + Denise + Magda + Małgorzata
6. MAŁA I DUŻA BABIA GÓRA w terminie: 07 - 08.06.2014 r.
Postanowiliśmy odbić sobie naszą zimową porażkę na Babiej Górze i zdobyć ten szczyt. Jednak trochę ułatwiliśmy to sobie i ruszyliśmy gdy dobra pogoda była zagwarantowana, ale wybraliśmy najtrudniejszą trasę, czyli przez Perć Akademicką, no i zaliczyliśmy od razu komplet czyli Małą i Dużą Babkę. Na zimowe wyjście przyjdzie jeszcze czas :-)
Trasa: Sobota (07.06) – szlak: Markowa – Czatoża – Przeł. Jałowiecka - Mała Babia Góra - schronisko na Markowych Szczawinach (nocleg)
Niedziela (08.06.) : schronisko na Markowych Szczawinach – Perć Akademików – Babia Góra - Przełęcz Brona - Markowe Szczawiny - Markowa
UCZESTNICY:
Jarek + Ewka
Józek
Goha + Mikołaj + Jagna
Naplanowaliśmy na ten długi weekend sporo i prawie nam się udało bo pogoda kapryśna . Ale czwartkowy spływ na Dunajcu w pięknym słońcu, rzeka prawie pusta kiedy nasi flisacy nie pracują, emocje były - wywrotki, akcje ratunkowe, jedna załoga zwiedzała nawet Dunajec jako łódż podwodna. W sobotę rowerki - jeszcze raz przez Wielką Frankovą, potem góra okrutna i na deser ten zjazd - marzenie każdego rowerzysty - i prawie nam uszło na sucho ! A potem wieczór wegetariański z poszukiwaniem kwiatu paproci i wiankami. Ależ był pyszny - dosłownie i w przenośni !
Edek •
Joanna
Józek
Jarek i Ewka
"Trzy Zapory" to jeden z nielicznych spływów, który ma tak urozmaiconą trasę. Zaczyna się ona w Żywcu i biegnie przez trzy malownicze jeziora (Żywieckie, Międzybrodzkie i Czanieckie) utworzone przez sztuczne zapory w Tresnej i Porąbce, Kolejny etap wiedzie rzeką Sołą i kończy się w Oświęcimiu.
Ewa: Z czym kojarzy ci się Oświęcim? no właśnie - mnie też ale od wczoraj już nie tylko z tym. Jest tam meta Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego Trzech Zapór na którym zaistnieliśmy jako Stowarzyszenie Sprężyna w tym roku. Istne mrowisko kajakowych świrów- 180 osób pakuje swoje ciała na wodę - najpierw jeziorną, a w niedzielę na rzeczną - Soła. Pogoda świetna - wakacje rozpoczęte :)
UCZESTNICY:
Piotr + Iza
Grażyna + Prosiak
Marcin + Gracjana
Plakat + Borys+ Lilka
Maciek + rodzina
Jarek, Ewka
9. PILICA z WARKĄ 15-20 lipiec 2014r.
Kontynuujemy nasze pływanie rzeką Pilicą. W tym roku spływ na odcinku Inowłódz – Mniszew, ujście rzeki do Wisły (ok. 95 km)
"... Warka , małe miasteczko nad brzegiem Pilicy
z franciszkańskim kościołem przy głównej ulicy,
z rynkiem , ratuszem i fajnym kościołem,
w środku rynku pompa z zamachowym kołem.
Pompa to miejsce gdzie się spotykali
Chrześcijanie i Żydzi , i duzi i mali.
Tu wszyscy byli równi bo jak tu żyć bez wody?
tu nie może być swarów , trzeba dojść do zgody."
Do Warki dotarliśmy z prądem rzeki po fajnym , słonecznym spływie. Początek w Domaniewicach - pięknie cicho , z pasącymi się konikami na kempingu a finał na Wiśle, gdzie Pilica została połknięta przez szeroko rozlaną, ciemną wodą płynącą królową rzek w Polsce. Zakosztowaliśmy słońca, kąpieli, kociołkowych dań, komarów, a na ostatnim polu namiotowym - łubudubu disco do 4 nad ranem, więc było naprawdę rozmaitości pod dostatkiem. Hitem był pies spływowy Saba, który dostojnie sterczał z kajaka jak komtur krzyżacki i zachowywał się nienagannie w każdej sytuacji.
wakacyjne smaki...
UCZESTNICY:
AlinkaKorzonkojadka
Babcia Krysia + Mikołaj
Agnieszka
10. WAKACJE Z TURTREKIEM – BŁĘKITNY SAN (17 -24.08.2014 r.)
Kajakowo - rowerowa wyprawa w okolice Sanoka i Przemyśla
PROGRAM:
Niedziela (17.08) – Sanok – kamping nocleg
(19.08) – II etap Witryłów –Dynów Km 23 km
Środa (20.08)– III etap Dynów – Wybrzeże 21 km
Czwartek (21.08) – IV etap: Wybrzeże – Krzywcza 21 km
Piątek (22.08) – V etap: Krzywcza – Krasiczyn 15 km
Sobota (23.08) – zwiedzanie Przemyśla, Rowerowy Szlak Forteczny,
Niedziela (24.08) – II etap Rowerowy Szlak Forteczny
San był zielony tak naprawdę, płytki raczej i dość spokojny- ŻADNEJ WYWROTKI! Brzegi na traperskie noclegi niezbyt gościnne, ale udało się zakociołkować i pogoda wytrzymała choć w czwartek deszcz nam przypomniał po co są peleryny i na szczęście nocleg był w domku z kominkiem gdzie w nosie mieć można spadek temperatur. W sobotę przesiedliśmy się na rowery i pozwiedzaliśmy urozmaiconą trasą okolice Przemyśla , kilka fortów i choć niektórych rano nazajutrz dręczyło pytanie : Jak rzyć? a siodełko śniło się w nocy to wspomnienia fajne. Klamrą był łyk historii czyli dwa zamki - na początek w Sanoku z wystawą obrazów Beksińskiego - ponoć malował co mu się śniło - aż strach się pewnie było do łóżka położyć- a na koniec w niedzielę piękny zamek w Krasiczynie splądrowany i wypatroszony przez Rosjan -zwiedzanie okraszone było świetnym, emocjonalnym komentarzem przewodnika - pan Marek Sus - gorąco polecam jeśli ktoś się wybiera w tamte strony.
Ostatnia wakacyjna wyprawa kajakowo- rowerowa Błękitny San przeszła do historii.
PROGRAM:
12.09 przyjazd do Ośrodka Wczasowego "Przystań Myśliwska w Kulach", ognisko;
13.09 sobota, godz. 9.00 I etap – rzeka Warta od Ważnych Młyn do Kul (14 km) – przerwa na obiad; II etap – rzeka Kocinka od Kuźnicy do Kul (7 km) – ognisko z kociołkiem;
14.09 niedziela godz. 9.00 III etap – rzeka Liswarta od Rębielic Szlacheckich do Kul (22 km),
Trzy rzeki przepłynięte!
Lato wróciło, miejsce noclegowe piękne i ponoć grzybowe ale na grzybobrania nie było czasu. Najwięcej atrakcji dostarczyła nam rzeka Kocinka zwana przeze mnie po cichu Świninką gdzie po romantycznym początku z fikającymi sarenkami i zielenią soczystą zamiast pływania łaziliśmy pod i nad przeszkodami do późnego wieczora, a dla nowicjuszy to był prawdziwy chrzest i wielkie dla nich brawa! No i przyszła pora i na naszą spektakularną wywrotkę - chlupnęliśmy z naszą zieloną łajbą zdrowo, Goha też fajnie nurkowała i ogólnie nikomu nie uszło na sucho. Alinka szkoda że cię nie było, spływ na pewno niezapomniany będzie.
UCZESTNICY:
Jarek + Korniszon + Bartek
Marcin + Maciek + Saba + Hania
Michał z przyjaciółmi 4 osoby
Andrzej i Marta
Andrzej
Goha + Mikołaj + Jagna
12. SYLWESTER z TURTREKIEM – TURBACZ 30-31.12.2014 r.
PROGRAM:
30.12 (wtorek) Łopuszna - Schronisko PTTK na Turbaczu (1285 m) – nocleg
31.12 (środa) : Schronisko PTTK na Turbaczu – Maniowy, Sylwestrowy Wieczór Gier, sylwestrowo - noworoczne ognisko pod lasem !!!
Jarek
Korniszon
Prosiak
Grażyna
Mikołaj
Goha
Beata
Edek + Basia
To, że zima w górach bywa cudna to żadne odkrycie ale kiedy pogoda kaprysi, zwleka, śnieg nie chce spaść aż tu wreszcie popruszy, przymrozi to sami popatrzcie jak Turbacz pożegnał pięknieł Stary Rok!
Trasa biała i skrzypiąc, na obiad nowość - zupa chrzanowa z plackiem ziemniaczanym i skwareczkami , potem wieczór gier gdzie do grupy wchłonęliśmy jeszcze dwie dusze (wraz z ciałami) - Ania , Łukasz - pozdrowienia! Rano wymarsz słoneczny i piękny i dłuuugi bo Maniowy zobaczyliśmy już przy świetle księżyca.
Nowy Rok się już rozgościł a my jeszcze wspominamy sylwestrowe ognisko turtrekowe już tradycyjne , pod lasem z widokiem na szaleństwo fajerwerków w okolicy.
Mimo lekkiego zmęczenia po powrocie z gór wieczór gier wystartował, a potem znowu w góry:) Goha niestety musiała odpuścić bo jej przeziębienie już miało dosyć wypraw tego dnia ale nam dzielnie towarzyszyła przed i po.
Ognisko pachniało z daleka pięknie jak tylko może zapachnieć.
Drobne zmiany? były! prawdziwy szampan - to Beata podniosła standard toastów , no i Gaba nam się roztańczyła skacząc i łykając każdą iskierkę uwolnioną z ogniska- nie wiem kogo na drugi dzień nogi bolały bardziej nas po Turbaczeniu czy psinę po skokach.
no ta słynna Babia Góra!Do dziś pamiętam jak podczas przerwy herbacianej Marcin wyjął wydrukowany z netu rano karteluszek i krzepiąco czytał kto i kiedy ostatnio poległ pod Diablakiem:)A przedsylwestrowe turbaczenie doskonałe widokowo, nastrojowo i towarzysko!
OdpowiedzUsuńTak było :-)
Usuń