1. PRZEHYBA – NA TROPACH YETI 24-25.01.2015 r.
PLAN BYŁ TAKI:
24.01.2015 r. sobota start : Szczawnica -> Czeremcha -> Schronisko PTTK na Przehybie (1175 m n.p.m.)
RAZEM: odległość – 9,3 km,
25.01.2015 r. niedziela - ruszamy w drogę powrotną: Schronisko -> Przełęcz Przysłop -> Dzwonkówka
-> Krościenko nad Dunajcem
RAZEM: odległość - 12 km
UCZESTNICY:
Jarek + Korniszon,
GOHA + Miki ,
Beata + Mirek
Maciej + Ines
Jolka + Andrzej
Zbyszek + Beata + Pies Krawczyk
Odezwał się na tej wyprawie w niejednym z nas poeta, bo oprócz rymowanek smsowych wyszedł na światło dzienne LEPIEJ jeden autorstwa Beatki : " Lepiej w lutym zgubić buty niźli z Mirkiem iść na skróty! ". A, że Mik Gohy też odnalazł w sobie Mirka to pasuje do obydwu idealnie:)
Było biało, śnieżnie mocno, zimowo, im wyżej tym bardziej białe kłaczki sterczały na czym się dało, tak trochę jakby Narnia czy coś, w schronisku pożarliśmy zapasy kuchni tamtejszej, a wieczorem zasiedliśmy do gier i z Mika tym razem znowu coś wylazło i był to mistrz ceremonii tym razem i teraz już kompletnie nie wiadomo co z " Mafią"- grą , znaczy znaczy potem "Piraci" i zaczęliśmy tęsknić za odpoczynkiem.
Rano od 10.00 białe maszerowanie i niby schodziliśmy ale często podchodząc i nogi moje na przykład trochę były zdziwione .
2. HALA KRUPOWA ZIMOWA 21-22.02.2015 r.
Weekend w górach był turystycznie trudny, lawinowy, a nasz trochę wypad się dostroił do klimatu ogólnego. Ci co porezygnowali stracili okazję na wycieczkę z dreszczykiem. Najpierw powiało i zamknęli kolejkę na Mosorny Groń czyli trasa wydłużyła się o wdrapywanie się po pięknej sztruksowej górze po której woził się jedynie halny tym razem (wysokość 1047m czyli 1,5 h marszu) potem z lekkim opóźnieniem w dalszą drogę i do drzwi schroniska zapukaliśmy ok.21.00 bo szlak zielony od Zawoi był nieudeptany i odkąd na niego weszliśmy nogi tonęły w mokrym śniegu no, a niektórzy tonęli z kretesem:) i nawet żółwie by nas wyśmiały jak chodzi o tempo. Czyli nocą, z jedną czołówką, z gwiazdami nad głową i pięknymi widokami i pytaniem czy tam kiedyś dopełzniemy... emocje jedyne w swoim rodzaju... raki przydały się baaardzo!
UCZESTNICY:
Marcin + Maciek
Jarek + Korniszon
3. TURTREK NA TROPACH YETI – MARKOWE SZCZAWINY 18-19.04.2015r.
Co robi prawdziwa zima wiosną?
Mieszka na Babiej Górze :) Świeży puch pod stopą, w lesie biało i zacisznie , śnieg tam chyba przetrwa do lata, dosypywało porządnie, kije i raki - niezbędne. Ataku na szczyt nie było bo Babia Góra w chmurach tonie - pchać się nie będziemy do niej! W schronisku na Markowych Szczawinach oprócz pysznej wyżerki trafiła nam się sympatyczna niespodzianka w postaci mszy św. w sobotę wieczorem w schroniskowym pokoju-dominikanin, który podobno obsługuje Wiktorówki, przydreptał ze znajomymi i nas wchłonęli - super krótko, a treściwie! potem wieczór gier, a rano spotkanie ze śnieżną panterą i w dół! Góry zimą magiczne :)
UCZESTNICY: Jarek, Korniszon, Stefek, Beata
6. BIWAK NA LUBANIU 23-24.05.2015 r.
Biwak na Lubaniu okazał się wyzwaniem tylko dla wytrwałych bo pogoda jaka jest każdy widzi - ale odbył się, a jakże i podobno nie padało! Jarek z Mikowhajem sprawdzili jak się obozuje pod wiatą, wędzili się tam jak oscypki wraz z namiotami ale plan zrealizowali. Mnie zimno nawet jak o tym piszę:)
7. KAJAKIEM PRZEZ TRZY RZEKI 03-07.06.2015 r.
Po długim weekendzie na Warcie, Liswarcie i Kocince poczuliśmy podmuch lata. Miody pogodowe jak nie u nas w kraju, zielono, pięknie, miejscóweczka w Zawadach godna polecenia wszystkim (kajakarzom i weselnikom) z danielami, basenikiem, BOISKIEM DO SIATKI, knajpką , dostępem do rzeki - no żyć nie umierać. Na wodzie głównie zieloność i spokój ale gdzieniegdzie przeszkody się zwłaszcza na tych co odważnie ruszyli na osławioną Kocinkę:) W 4 dni zdążyliśmy popływać, pograć w gry różne, obejść urodziny podwójne, pobiesiadować i zapomnieć o codzienności. Nie obyło się też bez przewrotek, słonecznego podpiekania, miłosnych dramatów drobnych, ale przy takiej dużej grupie wszystko się zdarzyć może:)
UCZESTNICY:
Marcin + Saba
Maciek + Ola
Konrad + Hania
Sławek + Piotr + Tomek
Jarek + Korniszon + Bartek
Goha + Mikołaj
Edek + Basia
Oliwia + Tomek
8. WEEKEND W PRZEŁOMACH DUNAJCA 13 – 14 .06.2015 r.
Po spokojnych wodach Warty i Liswarty trochę emocji na górską nutę. W sobotę Dunajec przełomem, jeszcze lajtowo, widokowo, nic piękniejszego w tak upalny dzień i tylko jedna wywrotka, a w niedzielę niby to samo ale jakże inaczej czyli Dunajec zwany przeze mnie szalonym, odcinek od Krościenka do Jazowska. Już pierwsze bystrze wyjaśniło wszystkim co się tu dziś pływa, nabraliśmy wody słusznie, łącznie z naszym canoe ale przeszliśmy koncertowo mimo, że niektórzy debiutowali w kajaku, a potem sypnęło wywrotkami, a że woda szybko porywa tam co zechce to nikt się nie nudził. W efekcie wszyscy przeżyli z wyjątkiem pewnej myszki w Tylmanowej:), niektórzy nadreptali się trochę po rzece, człowiek- czerwona latarnia czyli Marcin miał co robić, rzutka do ratowania kajaków uruchomiona - działo się!!! Myślałam kiedyś, że to Poprad jest dziki i szybki ale cofam - Dunajec go zdetronizował.
UCZESTNICY:
Ania + Grześ
Kajakowo pożegnaliśmy wakacje przepływając pokaźną grupką (cały sprzęt pływający jakim Jaras dysponuje stanął na wodzie) na brzegu naprzeciw Ptasiej Wyspy na ognisko z kociołkiem w promieniach zachodzącego słońca. Jezioro dobrze nam znane, ale susza pokazała całkiem inne jego kształty. Dla podniebienia gulasz z kociołka, w którym tym razem najwięcej mieszał Rafał -i dobrze! podżeranie innych frykasów też + nowość dla większości-czosnkowe główki pieczone w ognisku-pomysłodawcą był Piotrek który nam na gitarze podgrywał tak jak to on tylko potrafi. Słońce zaszło jak co dzień ale zawsze ten moment oko kusi. Powrót w ciemnościach z czołówkami i wielkim łysym księżycem nad głowami, no a jak było nieprawdopodobnie ciepło to nie muszę chyba pisać. I były sobie wakacje...
UCZESTNICY:
Mikoway + Goha
PROGRAM:
Piątek: Siwa Polana - Dolina Chochołowska – Schronisko na Polanie Chochołowskiej (nocleg);
Sobota: Schronisko – Wyżnia Chochołowska Dolina – Rakoń – Zabrat – Rohacka Dolina – Zverovka (nocleg);
Niedziela: Zverovka – Łatana Dolina – Grześ – Dolina Chochołowska – Siwa Polana
Podeptaliśmy góry w jesiennej tonacji, trochę po naszej, trochę po słowackiej stronie, Pogoda wcale nie zachęcała prognozami ale padało wybiórczo, a w niedzielę widoki już wynagrodziły zamglenia z soboty i kolory wylazły na słoneczku cudne. Fajna ekipa się zebrała.
UCZESTNICY:
UCZESTNICY:
Jarek + Korniszon,
GOHA + Miki ,
Beata + Mirek
Maciej + Ines
Jolka + Andrzej
Zbyszek + Beata + Pies Krawczyk
Odezwał się na tej wyprawie w niejednym z nas poeta, bo oprócz rymowanek smsowych wyszedł na światło dzienne LEPIEJ jeden autorstwa Beatki : " Lepiej w lutym zgubić buty niźli z Mirkiem iść na skróty! ". A, że Mik Gohy też odnalazł w sobie Mirka to pasuje do obydwu idealnie:)
Było biało, śnieżnie mocno, zimowo, im wyżej tym bardziej białe kłaczki sterczały na czym się dało, tak trochę jakby Narnia czy coś, w schronisku pożarliśmy zapasy kuchni tamtejszej, a wieczorem zasiedliśmy do gier i z Mika tym razem znowu coś wylazło i był to mistrz ceremonii tym razem i teraz już kompletnie nie wiadomo co z " Mafią"- grą , znaczy znaczy potem "Piraci" i zaczęliśmy tęsknić za odpoczynkiem.
Rano od 10.00 białe maszerowanie i niby schodziliśmy ale często podchodząc i nogi moje na przykład trochę były zdziwione .
2. HALA KRUPOWA ZIMOWA 21-22.02.2015 r.
Weekend w górach był turystycznie trudny, lawinowy, a nasz trochę wypad się dostroił do klimatu ogólnego. Ci co porezygnowali stracili okazję na wycieczkę z dreszczykiem. Najpierw powiało i zamknęli kolejkę na Mosorny Groń czyli trasa wydłużyła się o wdrapywanie się po pięknej sztruksowej górze po której woził się jedynie halny tym razem (wysokość 1047m czyli 1,5 h marszu) potem z lekkim opóźnieniem w dalszą drogę i do drzwi schroniska zapukaliśmy ok.21.00 bo szlak zielony od Zawoi był nieudeptany i odkąd na niego weszliśmy nogi tonęły w mokrym śniegu no, a niektórzy tonęli z kretesem:) i nawet żółwie by nas wyśmiały jak chodzi o tempo. Czyli nocą, z jedną czołówką, z gwiazdami nad głową i pięknymi widokami i pytaniem czy tam kiedyś dopełzniemy... emocje jedyne w swoim rodzaju... raki przydały się baaardzo!
UCZESTNICY:
Marcin + Maciek
Jarek + Korniszon
Co robi prawdziwa zima wiosną?
Mieszka na Babiej Górze :) Świeży puch pod stopą, w lesie biało i zacisznie , śnieg tam chyba przetrwa do lata, dosypywało porządnie, kije i raki - niezbędne. Ataku na szczyt nie było bo Babia Góra w chmurach tonie - pchać się nie będziemy do niej! W schronisku na Markowych Szczawinach oprócz pysznej wyżerki trafiła nam się sympatyczna niespodzianka w postaci mszy św. w sobotę wieczorem w schroniskowym pokoju-dominikanin, który podobno obsługuje Wiktorówki, przydreptał ze znajomymi i nas wchłonęli - super krótko, a treściwie! potem wieczór gier, a rano spotkanie ze śnieżną panterą i w dół! Góry zimą magiczne :)
UCZESTNICY: Jarek, Korniszon, Stefek, Beata
4. KAJAKOWE ŚMIECIOBRANIE – 25.04.2015 r.
Turtrek już po raz drugi współorganizował i wspierał coroczną imprezę Stowarzyszenia SPRĘŻYNA czyli IV Rodzinne Granie w Śmieciobranie. Sprzątaliśmy brzegi Jeziora Czorsztyńskiego od osady Węgliszczak do Przystani YKP w Mizernej, z wykorzystaniem kajaków. Efekt – 38 worków pełnych śmieci, dobra zabawa, przygoda, czyste brzegi jeziora przygotowane na letni i wakacyjny sezon.
Turtrek już po raz drugi współorganizował i wspierał coroczną imprezę Stowarzyszenia SPRĘŻYNA czyli IV Rodzinne Granie w Śmieciobranie. Sprzątaliśmy brzegi Jeziora Czorsztyńskiego od osady Węgliszczak do Przystani YKP w Mizernej, z wykorzystaniem kajaków. Efekt – 38 worków pełnych śmieci, dobra zabawa, przygoda, czyste brzegi jeziora przygotowane na letni i wakacyjny sezon.
Jarek
Dominik i Jagna
Edward
Marzena i Adrian
Małgorzata i Marek
5. TRZECIA WIELKA MAJÓWKA Z TURTREKIEM 01 - 03. MAJ.2015r.
Kontynuujemy Turtrekowe tradycje:
Majówka niby krótka tego roku ale się działo i nawet jak niebo deszczem w sobotę ociekało. Po prawdziwie dziurawej drodze dojechaliśmy do majówkowej chałupy w kwitnących Bieszczadach, takiej pachnącej drewnem i kominkiem z drewnianą banią w ogrodzie, gdzie przy wieczornym chłodku takie hop do wody całkiem było niegłupie. Już pierwszego dnia uruchomiliśmy rowery (uratowaliśmy jednego chudziutkiego zaskrońca na szlaku:), kajaki, nocne pływanie z czołówkami, ognisko kajakowe, gry i biesiadę piwno-kąpielową. Sobota - wytrwali w deszczu ruszyli do jaskini i nie tylko po niedźwiedzich śladach, reszta pogrywała, pojadała, wieczorkiem grill + bania z gorącą wodą, a w niedzielę słońce dopieszczało, więc jeszcze rowerem i kajakiem kto czego wcześniej nie zdążył i wykorzystaliśmy weekend majowy do maksimum. Dzięki Jarek :
UCZESTNICY:
Edward
Marzena i Adrian
Małgorzata i Marek
5. TRZECIA WIELKA MAJÓWKA Z TURTREKIEM 01 - 03. MAJ.2015r.
Kontynuujemy Turtrekowe tradycje:
Majówka niby krótka tego roku ale się działo i nawet jak niebo deszczem w sobotę ociekało. Po prawdziwie dziurawej drodze dojechaliśmy do majówkowej chałupy w kwitnących Bieszczadach, takiej pachnącej drewnem i kominkiem z drewnianą banią w ogrodzie, gdzie przy wieczornym chłodku takie hop do wody całkiem było niegłupie. Już pierwszego dnia uruchomiliśmy rowery (uratowaliśmy jednego chudziutkiego zaskrońca na szlaku:), kajaki, nocne pływanie z czołówkami, ognisko kajakowe, gry i biesiadę piwno-kąpielową. Sobota - wytrwali w deszczu ruszyli do jaskini i nie tylko po niedźwiedzich śladach, reszta pogrywała, pojadała, wieczorkiem grill + bania z gorącą wodą, a w niedzielę słońce dopieszczało, więc jeszcze rowerem i kajakiem kto czego wcześniej nie zdążył i wykorzystaliśmy weekend majowy do maksimum. Dzięki Jarek :
UCZESTNICY:
Goha + Mickowhy + Jagna
Edek + Basia
Robert + Marcin
Jarek + Korniszon
Marcin + Maciek
Anka, Staszek, Basia, Olka, Bartek
6. BIWAK NA LUBANIU 23-24.05.2015 r.
Biwak na Lubaniu okazał się wyzwaniem tylko dla wytrwałych bo pogoda jaka jest każdy widzi - ale odbył się, a jakże i podobno nie padało! Jarek z Mikowhajem sprawdzili jak się obozuje pod wiatą, wędzili się tam jak oscypki wraz z namiotami ale plan zrealizowali. Mnie zimno nawet jak o tym piszę:)
7. KAJAKIEM PRZEZ TRZY RZEKI 03-07.06.2015 r.
Po długim weekendzie na Warcie, Liswarcie i Kocince poczuliśmy podmuch lata. Miody pogodowe jak nie u nas w kraju, zielono, pięknie, miejscóweczka w Zawadach godna polecenia wszystkim (kajakarzom i weselnikom) z danielami, basenikiem, BOISKIEM DO SIATKI, knajpką , dostępem do rzeki - no żyć nie umierać. Na wodzie głównie zieloność i spokój ale gdzieniegdzie przeszkody się zwłaszcza na tych co odważnie ruszyli na osławioną Kocinkę:) W 4 dni zdążyliśmy popływać, pograć w gry różne, obejść urodziny podwójne, pobiesiadować i zapomnieć o codzienności. Nie obyło się też bez przewrotek, słonecznego podpiekania, miłosnych dramatów drobnych, ale przy takiej dużej grupie wszystko się zdarzyć może:)
UCZESTNICY:
Marcin + Saba
Maciek + Ola
Konrad + Hania
Sławek + Piotr + Tomek
Jarek + Korniszon + Bartek
Goha + Mikołaj
Edek + Basia
Oliwia + Tomek
8. WEEKEND W PRZEŁOMACH DUNAJCA 13 – 14 .06.2015 r.
Po spokojnych wodach Warty i Liswarty trochę emocji na górską nutę. W sobotę Dunajec przełomem, jeszcze lajtowo, widokowo, nic piękniejszego w tak upalny dzień i tylko jedna wywrotka, a w niedzielę niby to samo ale jakże inaczej czyli Dunajec zwany przeze mnie szalonym, odcinek od Krościenka do Jazowska. Już pierwsze bystrze wyjaśniło wszystkim co się tu dziś pływa, nabraliśmy wody słusznie, łącznie z naszym canoe ale przeszliśmy koncertowo mimo, że niektórzy debiutowali w kajaku, a potem sypnęło wywrotkami, a że woda szybko porywa tam co zechce to nikt się nie nudził. W efekcie wszyscy przeżyli z wyjątkiem pewnej myszki w Tylmanowej:), niektórzy nadreptali się trochę po rzece, człowiek- czerwona latarnia czyli Marcin miał co robić, rzutka do ratowania kajaków uruchomiona - działo się!!! Myślałam kiedyś, że to Poprad jest dziki i szybki ale cofam - Dunajec go zdetronizował.
UCZESTNICY:
Ania + Grześ
Pedro + Anka
Ewa + Marcin
Marcin + Maciek
Goha + Mikołaj
Plakat + Lilka
9. WEGETARIAŃSKA NOC ŚWIĘTOJAŃSKA 20 czerwiec 2015 r.
Już tradycyjnie w Noc Kupały spotykamy się nad jeziorem Czorsztyńskim aby wspólnie świętować, palić ognie świętojańskie, jeść, pić, śpiewać i tańczyć !!! Wpisowym na imprezę jest własnoręcznie przygotowana potrawa wegetariańska jednak nie muszą to być całe misy jedzenia, sałatek i ciast. Niech to będzie jakiś Twój przysmak do symbolicznego spróbowania dla innych. Potrawy mogą być wykwintne, wyszukane, egzotyczne lub całkiem proste i zwyczajne. Mogą być na ciepło lub na zimno. W tym roku będzie możliwość przygotowania potrawy na miejscu, ugotowania jej lub usmażenia. Będzie do dyspozycji kuchnia gazowa, ognisko, grill. Mogą więc to być przysmaki z kociołka, patelni lub garnka. Liczy się innowacyjność, kreatywność i pomysłowość. Niechaj ten wieczór zamieni się w festiwal smaku i rozkosz dla zmysłów. Podziel się z innymi swoim przepisem na wegetariańską potrawę, a w międzyczasie popływaj kajakiem po jeziorze, upleć wianek, poszukaj Kwiatu Paproci.
W noc świętojańską było 6 stopni nad jeziorem! Na szczęście na plusie:) Ale reszta wegetariańskiej biesiady sprężynowej była gorąca: śpiewy, zabawy, wianków wyplatanie, poszukiwanie kwiatu paproci przygotowane jak co rok przez Magdę, której DYM podpowiada o czym kto marzy i podżeranie wega-przysmaków. Impreza nam się rozrasta, kto był ten smaki mile wspomina, kto nie był - za rok niech się do nas podpina :-)
UCZESTNICY:
Sprężyny, rodziny, przyjaciele i znajomi
10. NIDA ZAKRĘCONA 19 – 22.07.2015 r.
PROGRAM:
19 lipiec (niedziela) – I etap spływu: Mniszek – Brzeźno (24 km)
20 lipiec (poniedziałek) – II etap spływu: Brzeźno – Sobowice (23 km)
21 lipiec (wtorek) – III etap spływu: Sobowice – Chroberz (25 km)
22 lipiec (środa) – IV etap spływu : Chroberz – Wiślica (20 km)
Spływ Nidą był już kolejny raz ale jedyny w swoim rodzaju. Pierwszy biwak nieoczekiwanie u Grażynki w Myślenicach po tym jak nasz stary, kochany Opelek, który tym razem miał jeździć za nami z bagażami zastrajkował. Drobne naprawy i rano w drogę. Pogoda się sprawdziła w 100% - obiecali burze i deszcze w niedzielę – były. I to jakie! Myślałam, że biały szkwał dotyczy jezior a tu Nida smagana deszczem i gradem, chłostana wichurą i oświetlana błyskawicami zadarła kieckę i jakby wstała na chwilę. A w środku tego my w kajakach, na wodzie pod drzewem przycupnięci, oglądaliśmy te niecodzienne widoki. Edyta, Kasia i Paweł, którzy debiutowali spływowo przeżyli prawdziwy chrzest! Wieczorem dalej burzowało, padało i nie pozwalało na kociołkowanie. Ale od poniedziałku wszystko się wygładziło i upalne lato, kąpiele rzeczne, ogniska, kociołki i wszelkie spływowe przyjemności w pakiecie. Ostatni biwak w Chroberzu - ładnie zagospodarowana dla kajakarzy miejscóweczka, szakszuka z patelni nad ogniskiem serwowana na kolację przez Jarka (mniam!) i następnego dnia mocno podpiekani słońcem - Saba nie chciała wyleźć z przyjaznego cienia - dopłynęliśmy do Wiślicy, ostatnia kawka ze spływowego "expresu" do kawy.
Już tradycyjnie w Noc Kupały spotykamy się nad jeziorem Czorsztyńskim aby wspólnie świętować, palić ognie świętojańskie, jeść, pić, śpiewać i tańczyć !!! Wpisowym na imprezę jest własnoręcznie przygotowana potrawa wegetariańska jednak nie muszą to być całe misy jedzenia, sałatek i ciast. Niech to będzie jakiś Twój przysmak do symbolicznego spróbowania dla innych. Potrawy mogą być wykwintne, wyszukane, egzotyczne lub całkiem proste i zwyczajne. Mogą być na ciepło lub na zimno. W tym roku będzie możliwość przygotowania potrawy na miejscu, ugotowania jej lub usmażenia. Będzie do dyspozycji kuchnia gazowa, ognisko, grill. Mogą więc to być przysmaki z kociołka, patelni lub garnka. Liczy się innowacyjność, kreatywność i pomysłowość. Niechaj ten wieczór zamieni się w festiwal smaku i rozkosz dla zmysłów. Podziel się z innymi swoim przepisem na wegetariańską potrawę, a w międzyczasie popływaj kajakiem po jeziorze, upleć wianek, poszukaj Kwiatu Paproci.
W noc świętojańską było 6 stopni nad jeziorem! Na szczęście na plusie:) Ale reszta wegetariańskiej biesiady sprężynowej była gorąca: śpiewy, zabawy, wianków wyplatanie, poszukiwanie kwiatu paproci przygotowane jak co rok przez Magdę, której DYM podpowiada o czym kto marzy i podżeranie wega-przysmaków. Impreza nam się rozrasta, kto był ten smaki mile wspomina, kto nie był - za rok niech się do nas podpina :-)
UCZESTNICY:
Sprężyny, rodziny, przyjaciele i znajomi
10. NIDA ZAKRĘCONA 19 – 22.07.2015 r.
PROGRAM:
19 lipiec (niedziela) – I etap spływu: Mniszek – Brzeźno (24 km)
20 lipiec (poniedziałek) – II etap spływu: Brzeźno – Sobowice (23 km)
21 lipiec (wtorek) – III etap spływu: Sobowice – Chroberz (25 km)
22 lipiec (środa) – IV etap spływu : Chroberz – Wiślica (20 km)
Spływ Nidą był już kolejny raz ale jedyny w swoim rodzaju. Pierwszy biwak nieoczekiwanie u Grażynki w Myślenicach po tym jak nasz stary, kochany Opelek, który tym razem miał jeździć za nami z bagażami zastrajkował. Drobne naprawy i rano w drogę. Pogoda się sprawdziła w 100% - obiecali burze i deszcze w niedzielę – były. I to jakie! Myślałam, że biały szkwał dotyczy jezior a tu Nida smagana deszczem i gradem, chłostana wichurą i oświetlana błyskawicami zadarła kieckę i jakby wstała na chwilę. A w środku tego my w kajakach, na wodzie pod drzewem przycupnięci, oglądaliśmy te niecodzienne widoki. Edyta, Kasia i Paweł, którzy debiutowali spływowo przeżyli prawdziwy chrzest! Wieczorem dalej burzowało, padało i nie pozwalało na kociołkowanie. Ale od poniedziałku wszystko się wygładziło i upalne lato, kąpiele rzeczne, ogniska, kociołki i wszelkie spływowe przyjemności w pakiecie. Ostatni biwak w Chroberzu - ładnie zagospodarowana dla kajakarzy miejscóweczka, szakszuka z patelni nad ogniskiem serwowana na kolację przez Jarka (mniam!) i następnego dnia mocno podpiekani słońcem - Saba nie chciała wyleźć z przyjaznego cienia - dopłynęliśmy do Wiślicy, ostatnia kawka ze spływowego "expresu" do kawy.
Prosiaki •
Jarek + Ewka + Bartek
Grześ
Marcin + Saba
Edyta z Kasią
11. KRUTYNIA – NA TROPACH SMĘTKA 01-09.08.2015 r.
PROGRAM:
01.08 Sobota: Sorkwity stanica wodna PTTK, nocleg na polu namiotowym
02.08 Niedziela: Sorkwity – jez. Białe (16 km),
03.08 Poniedziałek: jez. Białe – Wyspa Miłości (16 km), dziki biwak
04.08 Wtorek: Wyspa Miłości – jez. Mokre (20 km)
05.08 Środa: Jez. Mokre – Krutynia - Nowy Most (24 km);
06.08 Czwartek: Nowy Most – Ruciane Nida – jez. Nidzkie (20 km);
07.08 Piątek: Jezioro Nidzkie – Jaśkowo – Czaple (24 km)
08.08 Sobota: Czaple - Jez. Nidzkie – Ruciane Nida (15 km);
09.08 Niedziela: powrót do domu
137 km włóczęgi po jeziorach i nieco rzeką - określenie aktywny odpoczynek bardzo tu pasuje z akcentem na aktywny. Upały gasiliśmy w wodach co dzień to innych, pokosztowaliśmy różności w mijanych stanicach - Grażyna przytyła 0,5kg!!! reszta się nie przyznaje. Tęsknota za kociołkiem była mocna więc jakieś namiastki były produkowane, noclegi raczej w stanicach ale mimo zagęszczenia tabliczek "TEREN PRYWATNY" dwie dzikie miejscówki zahaczyliśmy. Mijane tereny zielone, rzeka przejrzysta, płytka, zarośnięta, miło zacieniona, bracia chichracze w nieustającej śmiechowej formie, zdesperowana temperaturą Saba odkryła przyjemność pływania, noce pod rozgwieżdżonym niebem tak naprawdę poza pierwszą mogłyby być bez namiotów więc spanie w hamaku i pod gołym niebem było uprawiane. Kto nie był na Mazurach niech nadrabia zaległości.
11. KRUTYNIA – NA TROPACH SMĘTKA 01-09.08.2015 r.
PROGRAM:
01.08 Sobota: Sorkwity stanica wodna PTTK, nocleg na polu namiotowym
02.08 Niedziela: Sorkwity – jez. Białe (16 km),
03.08 Poniedziałek: jez. Białe – Wyspa Miłości (16 km), dziki biwak
04.08 Wtorek: Wyspa Miłości – jez. Mokre (20 km)
05.08 Środa: Jez. Mokre – Krutynia - Nowy Most (24 km);
06.08 Czwartek: Nowy Most – Ruciane Nida – jez. Nidzkie (20 km);
07.08 Piątek: Jezioro Nidzkie – Jaśkowo – Czaple (24 km)
08.08 Sobota: Czaple - Jez. Nidzkie – Ruciane Nida (15 km);
09.08 Niedziela: powrót do domu
137 km włóczęgi po jeziorach i nieco rzeką - określenie aktywny odpoczynek bardzo tu pasuje z akcentem na aktywny. Upały gasiliśmy w wodach co dzień to innych, pokosztowaliśmy różności w mijanych stanicach - Grażyna przytyła 0,5kg!!! reszta się nie przyznaje. Tęsknota za kociołkiem była mocna więc jakieś namiastki były produkowane, noclegi raczej w stanicach ale mimo zagęszczenia tabliczek "TEREN PRYWATNY" dwie dzikie miejscówki zahaczyliśmy. Mijane tereny zielone, rzeka przejrzysta, płytka, zarośnięta, miło zacieniona, bracia chichracze w nieustającej śmiechowej formie, zdesperowana temperaturą Saba odkryła przyjemność pływania, noce pod rozgwieżdżonym niebem tak naprawdę poza pierwszą mogłyby być bez namiotów więc spanie w hamaku i pod gołym niebem było uprawiane. Kto nie był na Mazurach niech nadrabia zaległości.
Kris + Piotr + Maciek
Prosiaki (Grażyna + Krzysiek)
Marcin + Maciek + Saba
Marcin + Maciek + Saba
Mikowhy
12. POŻEGNANIE WAKACJI 30.08.2015 r.
Kajakowo pożegnaliśmy wakacje przepływając pokaźną grupką (cały sprzęt pływający jakim Jaras dysponuje stanął na wodzie) na brzegu naprzeciw Ptasiej Wyspy na ognisko z kociołkiem w promieniach zachodzącego słońca. Jezioro dobrze nam znane, ale susza pokazała całkiem inne jego kształty. Dla podniebienia gulasz z kociołka, w którym tym razem najwięcej mieszał Rafał -i dobrze! podżeranie innych frykasów też + nowość dla większości-czosnkowe główki pieczone w ognisku-pomysłodawcą był Piotrek który nam na gitarze podgrywał tak jak to on tylko potrafi. Słońce zaszło jak co dzień ale zawsze ten moment oko kusi. Powrót w ciemnościach z czołówkami i wielkim łysym księżycem nad głowami, no a jak było nieprawdopodobnie ciepło to nie muszę chyba pisać. I były sobie wakacje...
UCZESTNICY:
Mikoway + Goha
Rafcio z rodziną
Korniszon
Mały i Gosia + znajomi
Mały i Gosia + znajomi
Aneta z koleżanką
Paweł z synem
Jarek
13. KAJAKOWO – ROWEROWO czyli Szlakiem Wisły i Puszczy Dulowskiej
13. KAJAKOWO – ROWEROWO czyli Szlakiem Wisły i Puszczy Dulowskiej
3-4 październik 2015 r.
Pokajakowaliśmy od Czernichowa po Kraków tym razem Wisłą, trochę płytką początkowo jak na królową rzek, ale potem okazałą, szeroką, szlakiem klasztorów - więc widokowo na trasie było, przeżyliśmy konkretne śluzowanie - Śluza Kościuszko robi wrażenie. Wieczorem grillowanie i odpoczynek w Rudnie w wypróbowanym już w ubiegłym roku gościnnym Podzamczu z widokiem na zamek w Tęczynie - gorąco pozdrawiam gospodarzy:) a niedziela na odmianę, żeby ręce odpoczęły na rowerkach, po ścieżkach Puszczy Dulowskiej, z przystankiem na łyk lokalnego piwka. W lesie sypnęło rowerowymi naprawami - jednak wozić łatki i zapasowe dętki warto. No i złote rączki co wiedzą jak się za to zabrać.
Pokajakowaliśmy od Czernichowa po Kraków tym razem Wisłą, trochę płytką początkowo jak na królową rzek, ale potem okazałą, szeroką, szlakiem klasztorów - więc widokowo na trasie było, przeżyliśmy konkretne śluzowanie - Śluza Kościuszko robi wrażenie. Wieczorem grillowanie i odpoczynek w Rudnie w wypróbowanym już w ubiegłym roku gościnnym Podzamczu z widokiem na zamek w Tęczynie - gorąco pozdrawiam gospodarzy:) a niedziela na odmianę, żeby ręce odpoczęły na rowerkach, po ścieżkach Puszczy Dulowskiej, z przystankiem na łyk lokalnego piwka. W lesie sypnęło rowerowymi naprawami - jednak wozić łatki i zapasowe dętki warto. No i złote rączki co wiedzą jak się za to zabrać.
UCZESTNICY:
Marta i Andrzej
Renata i Andrzej
PROSIAKI (Grażyna + Krzysiek)
Ewa i Jarek
Ewa i Jarek
Janusz
Edek + Basia
14. PIERWSZY MIKOWHY czyli TATRZAŃSKIM SZLAKIEM 16-18.10.2015r.
14. PIERWSZY MIKOWHY czyli TATRZAŃSKIM SZLAKIEM 16-18.10.2015r.
UWAGA !!! Narodziny nowej tradycji Turtrekowej
PROGRAM:
Piątek: Siwa Polana - Dolina Chochołowska – Schronisko na Polanie Chochołowskiej (nocleg);
Sobota: Schronisko – Wyżnia Chochołowska Dolina – Rakoń – Zabrat – Rohacka Dolina – Zverovka (nocleg);
Niedziela: Zverovka – Łatana Dolina – Grześ – Dolina Chochołowska – Siwa Polana
Podeptaliśmy góry w jesiennej tonacji, trochę po naszej, trochę po słowackiej stronie, Pogoda wcale nie zachęcała prognozami ale padało wybiórczo, a w niedzielę widoki już wynagrodziły zamglenia z soboty i kolory wylazły na słoneczku cudne. Fajna ekipa się zebrała.
UCZESTNICY:
Jarek
Korniszon •
Alinka •
Kaha •
Oliwia + Tomek
ależ wspominkowo! najbardziej niewinnie czyta się ten opis nocno -zimowej wędrówki na halę Krupową w zapadającym się śniegu a to były naprawdę przeżycia do wykorzystania na niezły horror!
OdpowiedzUsuń